portretownia

Prostytutka, lekarz, artysta i fotograf to pewnie jedyne zawody, których wykonywanie pozwala na rozbieranie pięknych nieznajomych*. Prostytutki i lekarze natykają się jednak na problemy dwojakiego rodzaju: nie mogą zabiegać o klientów na pierwszej lepszej ulicy, a ewentualny sex z nimi zawiera zawsze pewna dozę niebezpieczeństwa.

A perfect day Elise © Marcin Satie Novak
All Rights Reserved


Fotografując kobiety, nie trzeba bać się - naszej fascynacji (- nimi), ale sprawić by stała się widoczna (zaraźliwa) bo wtedy, obraz będzie czerpał siłę właściwie już z samego siebie. I tym samym, wykona za nas 90% pracy...

Cóż, cała ta fotografia jest nierozłącznie związana z faktem / z osobą, która była i stała przed obiektywem. Wbrew pozorom nie jest to samo odbicie, nie jest to czysta kreacja, aranżacja czy nawet wyobraźnia. Jest to efekt relacji między fotografowaną osobą a fotografem - i pracy - i ... pomysłu na portret. A gotowy - jest przede wszystkim tym, co oglądający sam z niego wydobędzie, w jakim kontekście go zobaczy i ... jaką ma wiedzę na temat portretowanej osoby.

Inez © Marcin Satie Novak
All Rights Reserved


Nie czuję się portrecistą. Mało interesują mnie wielogodzinne sesje z tysiącem świateł, softboxów, asystentów, makijażystek i bóg wie czego jeszcze. Nie pudruję modelom nosów i nie poprawiam fryzur tak samo, jak nie zamieniam aparatu w karabin maszynowy czy produkcyjną taśmę. Zdarza się jednak… że robię ludziom portrety i to z odległości wyciągniętej ręki. Prawdziwe.

I jest to rzecz trudna. Widziałem setki, na których ludzie postawieni na baczność uporczywie gapią się w obiektywy. (fotograficzni hipsterzy nazywają to szumnie ‘nowym dokumentem’ Tymczasem ani to ‘nowe’ ani ‘dokument’). Pozornie jest na nich wszystko, w rzeczywistości nie ma nic. Są zimne, bez emocji. Ponieważ powstają w środowisku kontrolowanym do ostatniego cienia, technicznie są doskonałe. Widzimy każdy włos, każdą komórkę skóry - tylko co z tego - jeśli te twarze mają się nijak do rzeczywistości . Są sztuczne i niezupełnie obecne. Wiele jest takich portretów. 

Spring © Marcin Satie Novak
All Rights Reserved

Najlepiej - od dawna - mieć już swoich mistrzów. Nie kopiować i najlepiej szukać trudnych ujęć, i spojrzenia osoby którą się fotografuję. Poza tym, że to już samo w sobie przyjemne, to obecność tych oczu wzmacnia nam zdjęcie od strony graficznej. Zdarza się wiele wyjątków, ale lubię ... gdy portret patrzy na widza. Niektóre twarze promieniują wewnętrznym światłem, które nasyca cały film/matrycę. Trzeba tylko próbować je zatrzymać. Trzeba tylko pozwolić im przemówić. W portrecie zawsze poszukiwałem intymności. (zakochuję się delikatnie w fotografowanych kobietach, dużo rozmawiamy, czasem je męczę, czasem prowokuję, ale zawsze ... lubię - to ważne. I czasem widać to na zdjęciach. Fotografuje jedynie swoich przyjaciół i znajomych ( rzadziej znajomych swoich znajomych ) Najprzyjemniej i nie komercyjnie, bo (na szczęście) nie jest to źródło mojego utrzymania. I wciąż mogę sobie na to pozwolić.